Dominika Ćosić Dominika Ćosić
1326
BLOG

Co z ustawą repatriacyjną?

Dominika Ćosić Dominika Ćosić Polityka Obserwuj notkę 32

Świętej pamięci Maciej Płażyński 12 kwietnia 2010 r. miał złożyć w Sejmie nowy projekt ustawy repatriacyjnej, która umożliwiłaby powrót do Polski około 2,5 tys. Polaków z Kazachstanu. Po tragicznej śmierci Płażyńskiego, jego syn, Jakub zebrał w 215 tys. podpisów pod projektem swojego ojca. I co? Ustawa utknęła w martwym punkcie, bo kto by się zajmował polskimi zesłańcami i ich rodzinami, gdy są o wiele ważniejsze sprawy - jak teraz np. zdejmowanie Krzyża.

Projekt ustawy repatriacyjnej Maciej Płażyński planował złożyć w Sejmie 12 kwietnia. Nie zdążył...

Jego syn, Jakub założył Komitet Obywatelski "Powrót do Ojczyzny" i rozpoczął zbiórkę podpisów pod projektem ojca. Do 15 września ubiegłego roku musiał zebrać 100 tysięcy, zebrał ponad dwa razy tyle. Pomagało mu w tym szereg instytucji m.in. Stowarzyszenie Wspólnota Polska, "Solidarność", harcerze i Związek Sybiraków.

Ustawa Płażyńskiego ma przyspieszyć powrót do kraju naszych rodaków z Kazachstanu, którzy o to wystąpili i przeszli już całą drogę administracyjną. To ok. 2500 osób. Mimo że zagwarantowano im możliwość osiedlenia się w Polsce, to od lat nie mogą się tego doczekać, gdyż samorządy z powodów finansowych nie kwapią się z ich przyjmowaniem. W ustawie zapisano więc obowiązek zapewnienia repatriantom mieszkania przez administrację rządową, a nie samorządy. To rząd również miałby przez co najmniej 2 lata opłacać im mieszkanie, a przez 3 lata wypłacać świadczenie w wysokości 1175 złotych miesięcznie.

Rok temu Jakub Płażyński przekazał kartony z podpisami Marszałkowi Sejmu, Grzegorzowi Schetynie, który obiecał, iż Sejm zajmie się ustawą.

Jak się okazuje, do tej pory - a minął ponad rok i lada chwila będziemy mieć już nowych zaprzysiężonych posłów - nic w tej sprawie nie zrobiono. Może więc nowy Sejm wróci do tematu i szybko dokończy prace? Tym bardziej, że zesłańcy po prostu umierają i wielu z nich nie doczeka się powrotu do Polski. Z 60-70 tys. Polaków wywiezionych z Ukrainy i Białorusi pod koniec lat 30-tych na Kazachstan zostało tylko 2,5 (łącznie z ich potomkami).

No ale, czy taki mało skandalizujący projekt ma szanse wygrać z akcją zdejmowania Krzyża, czy innymi widowiskowymi happeningami o mikroskopijnej użyteczności społecznej i jeszcze mniejszym sensie?

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka